niedziela, 7 marca 2010

Battlefield: Bad Company 2 - minirecenzja


Korzystając z okazji (serwery EA znowu padły...) krótka recenzja BF:BC2 w stylu Kotaku.



Wszystko zaczęło się na zeszłorocznym E3 - pokazany przez DICE trailer nie wzbudził jednak zbytnio mojego zainteresowania - wtedy jeszcze wszyscy podniecali się MW2 i pokazanym na tych samych targach gameplayem z poziomu Cliffhanger, w pamięci miałem także niezbyt udaną jak dla mnie część pierwszą "Kompani B". Czas mijał, aż w końcu pojawiło się coś, co odmieniło spojrzenie większości graczy na nowego BF'a: tym czymś był pierwszy zwiastun z serii Battlefield: Moments:



Pamiętam, że po pięciokrotnym obejrzeniu tego materiału na Gametrailers, jeszcze z rozdziawioną gębą napisałem na forum:

Słuchajcie narodzie! Słuchajcie! Albowiem wieszczę, że dnia piątego, miesiąca trzeciego, roku Pańskiego dwa tysiące dziesiątego, na Ziemię zstąpi Uzurpator i Domniemanego Króla Listopadowego, który swoją dostojnością trzy światy zachwyca z tronu zrzuci, a koronę jego w piach wdepcze i swoją zastąpi... Proroctwo zostało objawione.


Dziś mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić (właściwie to mogłem już po demie z zeszłego miesiąca): miałem racje.

NA PLUS:

GRAFIKA - gra prezentuje się bardzo okazale, szczególnie jeśli chodzi o kampanię single player. Pięknie wykonane krajobrazy podczas misji w Chile, rewelacyjna, pełna szczegółów panorama wioski w południowoamerykańskiej dżungli, ciągnące się wśród ośnieżonych gór serpentyny - czasami naprawdę chciałoby się zapomnieć, że w ręku trzymamy giwerę, a dookoła śmigają pociski wroga i popodziwiać przygotowane przez autorów miejscówki. Modelom postaci i pojazdów też nie można wiele zarzucić - mają wiele detali, można nawet zauważyć fakturę na mundurach, a poruszające się klapy czołgu czy "dyndający" trójnóg karabinu po raz kolejny dowodzą fachu DICE. Jedyne do czego można się przyczepić to modele broni, które mogłyby być lepsze.

DŹWIĘK - po raz kolejny najwyższa półka. Gra wykorzystuje system Dolby Digital dzięki czemu dźwięk jest bardzo dobrze pozycjonowany, a odgłos kul rykoszetujących w metalowym kontenerze wywołuje odruchowe kulenie się w fotelu.

DESTRUKCJA 2.0 - widać znaczną poprawę w stosunku do jedynki i BF1943. O wiele więcej rzeczy można zniszczyć, budynki sypią się zawodowo (szkoda, że na kilka oskryptowanych sposobów), większość osłon kruszy się pod naporem ciężkiego sprzętu, a drewniane płoty czy cienkie blaszane ściany nie są niezawodną osłoną gdyż kule potrafią je przebić.

MULTI - cztery klasy, 24 graczy (wersja konsolowa), 4 tryby rozgrywki, masa sprzętu do odblokowania, rangi, odznaczenia, nagrody. Każda rozgrywka staje się niepowtarzalnym i niezapomnianym przeżyciem, a dzięki temu że o miejscach w rankingach decydują punkty, a nie fragi wymuszono działanie drużynowe i granie "kombinacyjne" (co niestety nie wszyscy rozumieją). Rozgrywka multiplayer zapewni zabawę na długie miesiące (co najmniej do premiery Halo: Reach).

DARMOWE DLC - już w dniu premiery udostępniono 2 nowe mapki, zapowiedziane są już kolejne - co najważniejsze - wszystko za friko. Działanie godne pochwały w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie.

LOKALIZACJA - chociaż jestem ich przeciwnikiem (i przełączyłem dialogi na wersję oryginalną), to muszę stwierdzić że ta w Bad Company 2 nie jest taka zła. Na pewno nie należy oceniać jej po krótkiej próbce jaką daje Czarek w reklamie - w grze wypada to dużo lepiej i bardziej przekonująco (chociaż bez podskoku do wersji oryginalnej). A, słowo "kurwa" pada tutaj jak łuski z karabinu, odmieniane przez wszystkie osoby, czasy i przypadki, a rekordowo Pazura używa go chyba 7 razy w jednym zdaniu...

KLIMAT - grając w tę grę naprawdę można poczuć się jak żołnierz, na co składają się wszystkie wymienione wyżej czynniki. Plakat reklamowy nie kłamał: "Zostań więcej niż sobą!"

NA MINUS:


SERWERY - powód dla których czytasz te słowa. Niestety EA widocznie nie doceniło siły swojego tytułu, gdyż ilość użytkowników próbujących jednocześnie grać przytłoczyła przygotowane maszyny. Dzięki temu często wyszukiwanie gry ciągnie się w nieskończoność lub w ogóle nie można podłączyć się do EA Nation. Wyłączono także statystyki online. Miejmy nadzieję że sprawa zostanie szybko naprawiona.

VETERANS - sposób nagradzania graczy specjalnym oznaczeniem przy nicku i jedyny sposób na zdobycie Garanda. Niestety system jak nie działał, tak nie działa, nie wyświetlając stosownych informacji w grze pomimo, że na stronie są wyświetlane prawidłowo.

RECON - niestety, ale część graczy nie za bardzo rozumie słowa "gra drużynowa", przez co często w drużynie 3/4 zawodników to snajperzy, z których każdy rozchodzi się w swoją stronę i kampi (widocznie za dużo CoD)... Można by to ograniczyć wprowadzając restrykcję co do ilości osób o danej klasie w składzie, ale na to bym nie liczył.

CZYTELNOŚĆ MAP - niektóre mapy jak Port Valdez czy Arica Harbor są świetne, jednak co do dwóch mam poważne zastrzeżenia. Nelson Bay i dżungla w trybie Conquest - gra się na nich okropnie ze względu na bardzo słabą widoczność, chociaż to pewnie kwestia gustu.

Bad Company 2 jest warte każdej wydanej na nie złotówki, zdecydowanie polecam! Kolejny miesiąc i kolejna wspaniała gra - oby tak dalej!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz